Z powodu grzechu relacja między Bogiem a ludźmi została przerwana. Jednak z powodu łaski i wiary w Jezusa Chrystusa jesteśmy powołani do głębokiej relacji z Bogiem. On chce, aby z tej relacji rodził się owoc.
Przeczytajmy najpierw Ewangelię Jana 15,1-5.
(1) Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest winogrodnikiem. (2) Każdą latorośl, która we mnie nie wydaje owocu, odcina, a każdą, która wydaje owoc, oczyszcza, aby wydawała obfitszy owoc. (3) Wy jesteście już czyści dla słowa, które wam głosiłem; (4) trwajcie we mnie, a Ja w was. Jak latorośl sama z siebie nie może wydawać owocu, jeśli nie trwa w krzewie winnym, tak i wy, jeśli we mnie trwać nie będziecie. (5) Ja jestem krzewem winnym, wy jesteście latoroślami. Kto trwa we mnie, a Ja w nim, ten wydaje wiele owocu; bo beze mnie nic uczynić nie możecie.
Ewangelia Jana 15,1-5 (BW)
Z tego fragmentu możemy się dowiedzieć o trzech różnych sposobach, na jakie Bóg umożliwia nam wydawanie owocu.
W wersecie 1 czytamy, że to Bóg jest ogrodnikiem. Starannie dba o krzewy winne i regularnie dogląda ich gałęzie, aby sprawdzić czy wydają owoc. Jeśli na gałęzi nie ma owocu, odcina ją. Gałąź zawsze wydaje owoc, chyba, że jest martwa. Martwe gałęzie będą odcięte od krzewu winnego – Jezusa Chrystusa.
O gałęzie, które rzeczywiście przynoszą owoc dba się z wielką troską, niezależnie od tego jak mały jest jeszcze owoc. Nawet jednak jeśli gałąź zrodzi wielkie owoce, ogrodnik nadal odetnie niektóre jej części (werset 2). Jest to nazwane oczyszczaniem. Kiedy Pan dotyka części naszego życia i odcina je, to boli. Celem tego oczyszczania jest jednak przynoszenie jeszcze bardziej obfitego owocu. Kiedykolwiek Bóg przystępuje do pracy nad naszym życiem i pozwolimy Mu na to, zawsze ma to pozytywny skutek. Możemy przez to nauczyć się Mu ufać.
Jeden ze sposobów, w jaki Bóg dokonuje omawianego oczyszczenia jest wyraźnie wymieniony w wersecie 3. Pan działa przez Swoje Słowo i odcina części naszego życia. Jeśli jesteśmy (nieustannie) nieposłuszni, umrzemy i nie będziemy już wydawać owocu. Kiedy to się wydarzy, Bóg będzie musiał nas odciąć. Jeśli jednak przez nasze posłuszeństwo pozwolimy Mu zatroszczyć się o nas, wydamy owoc i On nas oczyści. W ten sposób Boże Słowo może być bolesne.
Pierwszą rzeczą, jaką Bóg czyni, abyśmy mogli wydawać owoc, jest oczyszczanie nas. W jaki sposób owoc potem rośnie?
W wersecie 4 czytamy, że gałąź nie będzie wydawać owocu, jeśli nie jest połączona z krzewem winnym. Gałąź może wydawać owoc tylko jeżeli jest połączona z krzewem. Dzieje się tak, ponieważ zawiera on wszystko, czego gałąź potrzebuje, np. wodę i składniki odżywcze. Kiedy należymy do Jezusa Chrystusa, jesteśmy w Niego wszczepieni. Z tego powodu płyną w nas strumienie Wody Żywej. Tylko w Nim można je znaleźć. Bóg daje nam Życie Jezusa.
W wersecie 5 zawarta jest następująca obietnica: „Kto trwa we mnie, a Ja w nim, ten wydaje wiele owocu”. Bóg jakby przyłącza nas do Jezusa. W naszej naturze jest chodzenie własną drogą, ale kiedy zobaczymy, że nie możemy funkcjonować bez Jezusa, zrozumiemy dlaczego musimy być do Niego przyłączeni. Nie chodzi tu o żelazny łańcuch ani o surowy nakaz, którym jesteśmy związani, ale o Jego miłość do nas i naszą miłość do Niego, ponieważ zostaliśmy powołani, aby być z Nim zjednoczeni.
Nie możemy więc przynosić owocu, usilnie się starając. Owoc po prostu rośnie. Sam. Jeśli gałęzie są połączone z krzewem winnym, z którego otrzymują Życie.